Dwójka
ludzi szła razem w pierwszy dzień wiosny mijając kolejne drzewa.
Chłopak delikatnie trzymał rękę prowadzonej przez niego
dziewczyny - powiedział jej wcześniej, że będzie ją trzymał i nie pozwoli aby padła, jakby coś się stało on ją złapie. Tak naprawdę chciał tego, lecz nie umiał jej wyznać tego jaką sprawia mu radość sama okazja spotkania z nią a co dopiero możliwość dotknięcia.
Miał zamiar zabrać ją w dość dalekie miejsce, które jest naprawdę ciche i odludne. Od czasu do czasu ktoś tam przychodzi, aby złożyć kwiaty. Mimo tego, że zaplanował ten dzień już całkiem dawno oraz wszystko było poukładane wiedział, że wkradnie się do niego jakaś niewiadoma. Nie przejmował się tym, miał coś ważniejszego na głowie. Miał jedna obawę - oczywiście nie było to, to że coś źle powie, a raczej to że dziewczyna go nie zrozumie i nie odwzajemni uczuć, które posiadał. Chciał zadać dużo pytań oraz porozmawiać z nią jednak sama myśl o tym, że coś złe pójdzie przerażała go i odpierała mowę, postanowił wiec na razie się nie odzywać.
Miał zamiar zabrać ją w dość dalekie miejsce, które jest naprawdę ciche i odludne. Od czasu do czasu ktoś tam przychodzi, aby złożyć kwiaty. Mimo tego, że zaplanował ten dzień już całkiem dawno oraz wszystko było poukładane wiedział, że wkradnie się do niego jakaś niewiadoma. Nie przejmował się tym, miał coś ważniejszego na głowie. Miał jedna obawę - oczywiście nie było to, to że coś źle powie, a raczej to że dziewczyna go nie zrozumie i nie odwzajemni uczuć, które posiadał. Chciał zadać dużo pytań oraz porozmawiać z nią jednak sama myśl o tym, że coś złe pójdzie przerażała go i odpierała mowę, postanowił wiec na razie się nie odzywać.
Powolnym
krokiem szli, byli coraz bardziej bliżej miejsca które znajdowało
się na obrzeżach lasu. Crow nie chciał na samym początku zdradzać
miejsca gdzie idą. Postanowił w ułamku sekundy zawiązać oczy na
pewien czas.
- Ufasz
mi?
- Oczywiście
zż tak.
Odpowiedziała
niemal od razu. naprawdę mu ufała. Wiedziała, że on nie da jej
skrzywdzić. A w głębi serca miała nadzieje, że tak będzie zawsze. Nie chciała jednak nic mu mówić. Uważała bowiem, że jeśli powie mu o swoich uczuciach i jaką sprawia jej radość widzenia go to on ją po prostu w życiu wyśmieje. Nie chciała tracić swojej miłości przez swoje uczucia, zależało jej na nim ale bała się odrzucenia. Postanowiła milczeć.
- To dobrze. Zakryje ci oczy, nie masz nic przeciwko?
Blond włosa dziewczyna kiwnęła głową na zgodę, nie obawiał się tego co nastąpi. Przepaska zasłoniła jej widok na krajobraz - przed oczami zapanowała ciemność. Ciemnowłosy delikatnie pocałował ją w policzek po czym jednym zwinnym ruchem ją podniósł. Znajdowała się teraz w jego ramionach. Obydwojgu to odpowiadało, lecz żadne nie chciało się do tego przyznać. Kobieta wtuliła się w niego a on ruszył dalej, w miejsce które ma jej pokazać.
Mijał kolejne groby zmarłych, tak te trumny w których leżą kości osób, które zginęły. Większość należała jednak do jakiś ludzi z arystokratycznych rodów magicznych. Nie zdziwiło go to, w końcu ktoś kto ma pieniądze może pozwolić sobie na luksus. A to miejsce, a raczej cmentarz należy do jednych z najpiękniejszych, więc kto by nie chciał tu zostać? On, sama myśl o śmierci trochę go obawiała, jednak w tym samym znajdował promyk nadziei. Jeśli będzie z nim Octavia na pewno nie miałby nic przeciwko temu, aby zginął.
Zatrzymał się dopiero przy pustym miejscu, znajdowało się z tyłu koło dużego starego dębu które rzucało na nie cień. Postawił dziewczynę na betonowej drodze i rozwiązał opaskę zakrywającą jej piękne brązowe oczy. Na początku całkiem nie wiedziała gdzie jest i co się dzieje. Dopiero po chwili uzmysłowiła sobie, że znajdują się na cmentarzu. Chłopak widząc jej strach w oczach przysunął się oraz objął jej rękę.
- Czy chcesz razem ze mną umrzeć?
Powiedział delikatnie, lecz zamiast szczęścia w oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Nie rozumiała go, za wpływem emocji a także sytuacji wymierzyła ręką w jego policzek. Uderzyła go.
- Ty naprawdę niczego nie rozumiesz! Czy Ty naprawdę chcesz umrzeć! Nie rozumiem Cię! Życie to nie jakaś kulka, którą można stłuc a później skleić!
Łzy zaczęły spływać po jej rumianych policzkach, które usadowiły się na jej jasnej cerze.Uciekła przed siebie omijając Crow'a a tym samym zostawiając go otumaniałego. Zniknęła w jednej sekundzie - teleportowała się.
- Kurde! Nie tam miało być!
Po tym jak zobaczył, że znika uświadomił sobie, że sprawił jej ból swoimi słowami. Nie tak to sobie wyobrażał, źle sprecyzował swoje wyznanie. Wyjął z kieszeni małe pudełeczko w kształcie serca, które do tego czasu się w nim znajdowało. Czemu tak wyszło? Jest aż takim idiotą, aby dać ukochanej osobie ciec bez zgody lub grama wyjaśnień z jego strony? O nie! Tak łatwo to on się nie poddaje. Przeklął siebie trochę pod nosem, po czym poszedł znaleźć dziewczynę.
Teleportowała się pod jej dom - nikogo w nim nie było. Próbował się do niego dostać ale już widocznie wkurzony skrzat jego zachowaniem wyszedł i grzecznie poinformował go o tym, że nie ma czego tu szukać skoro gospodarzy nie ma w domu. Posłuchał się, spuścił trochę głowę. Był zawiedziony, myślał, że ona pójdzie akurat tam. Skoro tu jej nie ma to może będzie w parku, gdzie pierwszy raz się spotkali.
Była wtedy zima, poszedł do parku, bo musiał. Nie, on chciał się odreagować a to spokojne miejsce było idealne. Czemu? Kilka godzin wcześniej pokłócił się z bratem o jakąś błahostkę a teraz był na niego wkurzony. Zaczął rzucać śnieżkami nawet nie patrzył gdzie lecą. Pech lub szczęście chciało, że jedna trafiła w nieznajomą wtedy dziewczynę. Szybko ruszył, aby jej pomóc i przeprosić. Jeszcze kilka minut temu sądził, że nikogo tu nie będzie. W końcu kto chciałby spędzić ten dzień na dworze i to w zimnie. Najwidoczniej się mylił - i tak zaczęło się wszystko. Gdyby nie kłótnia w ten dzień, zapewne nigdy by jej nie spotkał. Teraz dziękuje bratu za tą sprzeczkę dzięki, której spotkał Octavie.
Siedział na ławce i rozglądał się. Za czym? Sam tego nie wiedział, miał nadzieje, że właśnie tu i w tym miejscu ją spotka. W oddali zauważył piękne długie falowane blond włosy związane w kucyka. Jedno spojrzenie na tą osobę a wiedział kto to jest. Zerwał się z miejsca, pierw szedł a gdy zauważył, że dziewczyna ucieka przyspieszył kroku aby ją dogonić. Kilka chwil później był już koło niej. Złapał jej ramię, dzięki czemu bez problemu odwrócił ją w jego stronę. Crow bez zastanowienia złożył na jej ustach pocałunek.
- Przepraszam - rzekł. - To nie tak miało wyglądać.
- To, że chcesz umrzeć? Jesteś nienormalny!
- Nie chcę! Chcę jednego! - Klęknął wyjmując przy tym z kieszeni pudełeczko. - Octavio Blake, kocham Cię! Chcę żebyś wyszła za mnie! Tak wiem, że jestem idiotą i nie myślę kiedy jestem z Tobą; ale czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?
W oczach dziewczyny zagościły się kolejne łzy, tym razem nie smutku lecz szczęścia. Rzuciła się na niego, przytulając go do siebie.
- Oczywiście, że tak idioto! Tylko nierób mi czegoś takiego następnym razem!
Chciał już jej odpowiedzieć, ale nie dała mu tego zrobić. Kiedy otwierał usta pocałowała go...
- To dobrze. Zakryje ci oczy, nie masz nic przeciwko?
Blond włosa dziewczyna kiwnęła głową na zgodę, nie obawiał się tego co nastąpi. Przepaska zasłoniła jej widok na krajobraz - przed oczami zapanowała ciemność. Ciemnowłosy delikatnie pocałował ją w policzek po czym jednym zwinnym ruchem ją podniósł. Znajdowała się teraz w jego ramionach. Obydwojgu to odpowiadało, lecz żadne nie chciało się do tego przyznać. Kobieta wtuliła się w niego a on ruszył dalej, w miejsce które ma jej pokazać.
Mijał kolejne groby zmarłych, tak te trumny w których leżą kości osób, które zginęły. Większość należała jednak do jakiś ludzi z arystokratycznych rodów magicznych. Nie zdziwiło go to, w końcu ktoś kto ma pieniądze może pozwolić sobie na luksus. A to miejsce, a raczej cmentarz należy do jednych z najpiękniejszych, więc kto by nie chciał tu zostać? On, sama myśl o śmierci trochę go obawiała, jednak w tym samym znajdował promyk nadziei. Jeśli będzie z nim Octavia na pewno nie miałby nic przeciwko temu, aby zginął.
Zatrzymał się dopiero przy pustym miejscu, znajdowało się z tyłu koło dużego starego dębu które rzucało na nie cień. Postawił dziewczynę na betonowej drodze i rozwiązał opaskę zakrywającą jej piękne brązowe oczy. Na początku całkiem nie wiedziała gdzie jest i co się dzieje. Dopiero po chwili uzmysłowiła sobie, że znajdują się na cmentarzu. Chłopak widząc jej strach w oczach przysunął się oraz objął jej rękę.
- Czy chcesz razem ze mną umrzeć?
Powiedział delikatnie, lecz zamiast szczęścia w oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Nie rozumiała go, za wpływem emocji a także sytuacji wymierzyła ręką w jego policzek. Uderzyła go.
- Ty naprawdę niczego nie rozumiesz! Czy Ty naprawdę chcesz umrzeć! Nie rozumiem Cię! Życie to nie jakaś kulka, którą można stłuc a później skleić!
Łzy zaczęły spływać po jej rumianych policzkach, które usadowiły się na jej jasnej cerze.Uciekła przed siebie omijając Crow'a a tym samym zostawiając go otumaniałego. Zniknęła w jednej sekundzie - teleportowała się.
- Kurde! Nie tam miało być!
Po tym jak zobaczył, że znika uświadomił sobie, że sprawił jej ból swoimi słowami. Nie tak to sobie wyobrażał, źle sprecyzował swoje wyznanie. Wyjął z kieszeni małe pudełeczko w kształcie serca, które do tego czasu się w nim znajdowało. Czemu tak wyszło? Jest aż takim idiotą, aby dać ukochanej osobie ciec bez zgody lub grama wyjaśnień z jego strony? O nie! Tak łatwo to on się nie poddaje. Przeklął siebie trochę pod nosem, po czym poszedł znaleźć dziewczynę.
Teleportowała się pod jej dom - nikogo w nim nie było. Próbował się do niego dostać ale już widocznie wkurzony skrzat jego zachowaniem wyszedł i grzecznie poinformował go o tym, że nie ma czego tu szukać skoro gospodarzy nie ma w domu. Posłuchał się, spuścił trochę głowę. Był zawiedziony, myślał, że ona pójdzie akurat tam. Skoro tu jej nie ma to może będzie w parku, gdzie pierwszy raz się spotkali.
Była wtedy zima, poszedł do parku, bo musiał. Nie, on chciał się odreagować a to spokojne miejsce było idealne. Czemu? Kilka godzin wcześniej pokłócił się z bratem o jakąś błahostkę a teraz był na niego wkurzony. Zaczął rzucać śnieżkami nawet nie patrzył gdzie lecą. Pech lub szczęście chciało, że jedna trafiła w nieznajomą wtedy dziewczynę. Szybko ruszył, aby jej pomóc i przeprosić. Jeszcze kilka minut temu sądził, że nikogo tu nie będzie. W końcu kto chciałby spędzić ten dzień na dworze i to w zimnie. Najwidoczniej się mylił - i tak zaczęło się wszystko. Gdyby nie kłótnia w ten dzień, zapewne nigdy by jej nie spotkał. Teraz dziękuje bratu za tą sprzeczkę dzięki, której spotkał Octavie.
Siedział na ławce i rozglądał się. Za czym? Sam tego nie wiedział, miał nadzieje, że właśnie tu i w tym miejscu ją spotka. W oddali zauważył piękne długie falowane blond włosy związane w kucyka. Jedno spojrzenie na tą osobę a wiedział kto to jest. Zerwał się z miejsca, pierw szedł a gdy zauważył, że dziewczyna ucieka przyspieszył kroku aby ją dogonić. Kilka chwil później był już koło niej. Złapał jej ramię, dzięki czemu bez problemu odwrócił ją w jego stronę. Crow bez zastanowienia złożył na jej ustach pocałunek.
- Przepraszam - rzekł. - To nie tak miało wyglądać.
- To, że chcesz umrzeć? Jesteś nienormalny!
- Nie chcę! Chcę jednego! - Klęknął wyjmując przy tym z kieszeni pudełeczko. - Octavio Blake, kocham Cię! Chcę żebyś wyszła za mnie! Tak wiem, że jestem idiotą i nie myślę kiedy jestem z Tobą; ale czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?
W oczach dziewczyny zagościły się kolejne łzy, tym razem nie smutku lecz szczęścia. Rzuciła się na niego, przytulając go do siebie.
- Oczywiście, że tak idioto! Tylko nierób mi czegoś takiego następnym razem!
Chciał już jej odpowiedzieć, ale nie dała mu tego zrobić. Kiedy otwierał usta pocałowała go...
Hej!
Witam, dziś nie z rozdziałem lecz miniaturką z okazji Świąt.
Wyprzedzając trochę pytania, tak to Octavia i Crow Black i do tego postanowiłam jeszcze wstawić rysunek - mam nadzieje, że się podoba.
A żebym nie zapomniała, chcę podziękować oraz zadedykować ten oto post mojej przyjaciółce Oli, która pomogła mi ją wymyślić. Gdyby nie ona, ze pewnie, by się nie pojawiła dlatego dziękuje!
Po drugie, drodzy czytelnicy chce złożyć wam życzenia z okazji świąt Wielkanocnych.
Życzę wam, Kochani,
aby te święta wielkanocne
wniosły do Waszych serc
wiosenną radość i świeżość,
pogodę ducha, spokój, ciepło i nadzieję.
Pozdrawiam Syntry
Podoba mi się! Śliczna miniaturka, szkoda, że tylko taka krótka:( podoba mi się twój styl pisma! :)
OdpowiedzUsuńFatum-dramione.blogspot.com
Miniaturka świetna ^^ Gdy tylko przeczytałam imiona, to jakoś od razu pomyślałam o Black'ach :d
OdpowiedzUsuńJestem straszna, śmiałam się z jego wpadki XD
-Chcesz ze mną umrzeć? -Hahhaha XD Jestem okropna :*
Dobra nie rozpisuje się tak. Miniaturka super, więcej takich :)
Hahaha... wcale nie jesteś straszna. Też się śmiałam przy tym momencie, moim zdaniem to jedna z lepszych części z niej .
Usuń