sobota, 27 lutego 2016

32. Będę musiała się do tego przyzwyczaić

                   Wygodnie, sama nie wiem dlaczego. Tak jakbym na czymś leżała. Otwieram oczy i okazuje się, że jestem w swoim pokoju. Skąd? Przecież byłam w innym pokoju, gdzie grałam na fortepianie i radośnie się śmiałam.
                   Podnoszę się do pozycji siedzącej, a potem rozglądam się po pomieszczeniu. Nikogo w nim nie prócz mnie.
Schodzę z łóżka, i kieruję się w stronę drzwi przez które po chwili wychodzę. Na korytarzu domu jak zawsze pustki. Mimo, że nie znam tego domu zaczynam iść w głąb niego szukając jakiejkolwiek żywej duszy. Kogoś z kim będę mogła posiedzieć. Nie chcę już spędzać tak wiele czasu samotnie, gdy w końcu mogę pobyć z kimś i chociaż przez ten czas nie pamiętam przeszłości.
                   Błądzę w korytarzach sama nie wiedząc gdzie jestem. Tu jest tak łatwo się zgubić, nie tak jak u Jacka. Tam łatwiej było się we wszystkim zorientować a tu już nie mogę.
                   Zadaje sobie pytanie czemu tu jest tak pusto. Czemu nie może ktoś tu być, spotkać kogoś kto pomoże mi znaleźć Octavię lub Crow'a. Chociaż lepiej aby Octavię, ponieważ swobodniej mi się z nią rozmawia.
                   Z Crow'em ciężej ułożyć mi rozmowę, Nie wiem o co mogłabym go spytać o czym porozmawiać.
Wędruję dalej, kiedy wreszcie zauważam delikatnie uchylone drzwi. Możliwe że ktoś tam jest, dlatego idę w tamtą stronę.
                   Gdy jestem już przy nich uchylam je jeszcze bardziej. Zawiasy pod wpływem ruchu delikatnie zaskrzypiały.
- Octavia to ty?
- Nie, to nie ona.
                   Teraz już muszę wejść do środka, nie mogę się wycofać. Ehhh jak to brzmi, mniejsza z tym. Wchodzę do środka. Rozglądam się po pomieszczeniu. Jest ono urządzone w takie typowe biuro. Na środku potężne biurko z dwoma fotelami po przeciwległych stronach. Po lewej stronie znajduje się regał z książkami i chyba jeszcze jakimiś dokumentami. Przynajmniej tak wnioskuje po teczkach i kartkach tam się znajdującymi. Jeszcze zauważam że w prawym rogu stoi jeszcze jeden fotel. Jest prawie niezauważalne przez stół.
- Syntry, a sądziłem że Octavia. To ona zawsze mnie tu odwiedza.
- Tym razem nie. - I tu już nastaje cisza. Zerkam na książki szukając  jakiejś, która przykuje mój wzrok. Jest, znalazłam. Jednak może być za wysoko.- Mogę tu zostać przez jakiś czas?
                   Przenoszę wzrok na Crow'a, u którego na twarzy zawitał delikatny uśmiech.
- Oczywiście, będzie mi miło jeśli zostaniesz. I nie musisz się pytać, w końcu teraz to i Twój dom.
- Mhm. Będę musiała się do tego przyzwyczaić.
                   Zapanowała cisza, nie przeszkadzała mi. Crow wrócił do poprzednich czynności ale co jakiś czas czułam na sobie jego wzrok. Ja zwróciłam się do biblioteczki ściennej aby wyjąc zauważoną książkę.
Mimo że nie byłam tak bardzo niska, nie mogłam jej dosięgnąć. Minimalnie była za wysoko. Westchnęłam. Chce ją ale nie użyje do tego magii. Będę ją wciąż ograniczać w swoim życiu jak do tej pory.
-Poczekaj, zaraz ci pomogę.
-Dziękuję.
                   Crow podszedł koło mnie i bez problemy ja wyjął. Po czym wyciągnął w moja stronę ale jej nie dał tylko dotknął mnie grzbietem książki w czoło
- Masz magie możesz jej używać do wszystkiego
-Chce ja ograniczać. Nie zawsze będzie mi potrzebna. Niektóre rzeczy mogę zrobić sama.
                   Uśmiechnęłam się.
- Rozumiem, ale możesz prosić innych o pomoc. Na przykład mnie.
                   Podał mi księgę do rak a ja ja wzięłam. Po czym wrócił na swój fotel, a ja poszłam do tego co stał w kacie.
                   Książka co prawda była ciekawa i interesująca ale cały czas zerkałam na Crow'a. Cały czas coś pisał i przekładał na biurku. Interesowali mnie co pisze i po co.
                   Wstałam z fotela, na których zaraz położyłam książkę. Po czym stanęłam kilkoma krokami za mężczyzną i zerkałam przez jego ramie co robi.
                   Podpisywał szare kartki, które jak domyślam się były zaproszeniami. Dlaczego tak sądzę? Były ozdobnie zrobione i pismo za nich było starannie napisane.
- Na co są?
- Zaproszenia? - Kiwnęłam głową. - Na coroczny bal świąteczny.
- Czemu coroczny? Po co go organizujecie?
- To taka tradycja już od kilku lat.
- Rozumiem. A co robi się na takim balu?
- Byłaś już na jednym.
- Ale krotko, później...
- Przez cały czas jest tak samo. Ludzie tańczą, rozmawiają, piją czy tez jedzą.
- Czyli bale to nic innego jak zwykłe spotkania.
- Można też to i tak ująć.
- Mogę pomóc?
- Już kończę, nie trzeba.
- Mhm. A Juliusz będzie na nim?
- Ten szpieg? Nie.
- A co się z nim stało?
- Jego pamieć została całkowicie wyczyszczona i a ponadto został właściwie ukarany
- Dokładnie jak?
- Kiedyś się dowiesz. Na razie jesteś za młoda.
 - Phi.... W takim razie nic tu po mnie.
                   I wyszłam z pokoju, a drzwi za sobą zamknęłam z siłą. I pewnie gdyby nie zostało rzucone na nie zaklęcie, aby nie trzaskały, wydałyby z siebie głośny odgłos.
                   Nienawidzę tego jak ktoś chce coś przede mną ukryć zwłaszcza jak to mnie dotyczy. Powinnam zostać o czymś takim poinformowana. Ale po co? W końcu jestem taka mała i młoda! Nienawidzę tego. Wcale już taka nie jestem. Umiem o siebie zadbać niekiedy z marnym skutkiem.
                   Nie wiem gdzie szłam szłam przed siebie, szybkim krokiem. Nie zwracałam uwagi na nic prócz swoich myśli, aż wreszcie na kogoś wpadłam.
- Syntry kochanie nic ci nie jest?
                   Podniosłam głowę i zobaczyłam Octavię. Wcześniej nie mogłam jej  znaleźć a teraz stoi tuż przede mną. Akurat wcześniej jak wolałam z nią porozmawiać jej nie było, a teraz jak chcę być sama i do nikogo się nie odzywać pojawia się.
- Nic mi nie jest. Przepraszam że na Ciebie wpadłam.
- Nie masz za co przepraszać, każdemu mogło się zdarzyć. Wyglądasz na wkurzoną czy coś się stało?
- To nic takiego...
- Mi możesz powiedzieć, w końcu jestem Twoją matką.
                   Nie to nie... pomyślałam w swoich myślach. Ale nie byłabym w stanie powiedzieć tego na głos. Gdybym to powiedziała sprawiłabym jej przykrość a tego bym jeszcze bardziej nie strawiłabym. Westchnęłam.
- Możesz zapytać się Crow'a.
- Crow'a? Ma z tym coś wspólnego? O nie, ja tam teraz idę. Nie zgub się.
                   Już to zrobiłam pomyślałam.
- Dobrze.
                   Octavia odeszła w stronę z której prawdopodobnie wcześniej szłam a ja poszłam w swoją stronę, bez większego celu. 



Witam!
Niby miał być rozdział dwa razy w miesiącu a jest jak na razie raz. I to jeszcze tak późno i taki krótki. Aż wstyd się pokazywać tutaj. Ostatnio na Blogerze najmniej spędzam czasu, bo najczęściej to Facebook. Szkoda gadać.
Jednak mimo to że jest krótki i późno wybaczycie mi? Prawda? Mam nadzieję. :)
Pozdrawiam Syntry