Ja jednak nie przestrzegam tych zakazów. Mimo że są nie zwracam na nie uwagi. Może to dziwnie zabrzmi ale ciągnie mnie do nich. Tak jakby same chciały abym się tu znalazła. A ja z tego korzystam. Mam tutaj to czego najbardziej pragnę. Spokoju.
Mimo że wiele razy byłam w tym lesie prawie nic nie widziałam.Od czasu do czasu przebiegało jedynie jakieś zwierzę. Tak naprawdę nigdy nie zwracałam na to jakiejś wielkiej wagi. W końcu to ja jestem tu nieproszonym gościem, który bez zgody tutaj przebywa i nie liczy się z prawem.
Sama nie wiem kiedy znalazłam się już dość głęboko w lesie. Światło przebijało się przez drzewa. A gdy odwróciłam się w tył nie było widać już obrzeży. Nigdy wcześniej tak daleko się nie zapuszczałam. Nawet nie zwróciłam wcześniej uwagi na to. Jakby nie patrzeć właśnie o to mi chodziło. Chciałam być sama gdzie nikt mnie nie znajdzie ani nie przeszkodzi w przemyśleniach. Kompletnie nikt. Ale czy na pewno nikt? Tego w stu procentach nie wiem. Nigdy wcześniej nikogo nie spotkałam, więc nie umiem prawidłowo odpowiedzieć na to pytanie.
Prawdopodobnie żaden człowiek oprócz mnie nie odważy się złamać prawa, obietnicy składanej na te miejsca. W prawdzie nie wiem jak to wygląda. Nigdy nie miałam sposobności do złożenia jej. Nawet bez niej obowiązują nakazy. Ale kto by się nimi przejmował? W końcu są po to aby je łamać.
Siadam pod jednym z drzew opierając się o jego pień plecami. Wyciągam nogi przed siebie. Dopiero teraz odczuwam jak bardzo mnie bolą stopy od wędrówki. Jednak nie po to tu przyszłam. Chciałam zrobić coś innego. Pomyśleć w samotności, porozmyślać nad własnym życiem. Nad tym co było i to o czym niedawno odkryłam, ciekawi mnie również co może się stać pod wpływem mojej decyzji. Gdyby nie pomoc ze strony Ari nie byłabym tutaj. Niczego bym się nie dowiedziała, nie mogłabym zadecydować nad własnym życiem. Tak właściwie kiedy już jesteśmy przy jej temacie to tak właściwie gdzie ona jest? W końcu złożyłam jej obietnicę i powinnam ją dotrzymać. Wiem, że to zrobię lecz pierw chcę wszystko sobie w głowie poukładać.
Wciąż nie umiem zrozumieć w pełni tego wszystkiego. Mimo że dopuściłam każdą z ważnych informacji do myśli i przyjęłam to. Po prostu czuję że tak powinnam zrobić ale teraz mam wątpliwości czy nie za szybko postąpiłam opuszczając dom. Zostawiając tak naprawdę bliskich mi ludzi bez grama wyjaśnień z mojej strony. Jednak ja zrobiłam wszystko na odwrót. Uciekłam pod wpływem jednej decyzji. Podkuliłam ogon i uciekłam jak przestraszone zwierzę. Teraz się nim czuję. W głębi serca boję się tego co może się stać.
W tym momencie przypominam sobie list, który najpierw znalazłam a po przeczytaniu zniknął. Teraz w połowicznie go rozumiem ale wciąż nie całkowicie. Skąd w nim taka pewność, że to właściwa osoba go przeczyta. Jakby kto inny wziął go do ręki i przeczytał. Co wtedy by się stało? Zmieniłby się bieg wydarzeń? Czego bym nie wiedziała? Jednak inaczej się wydarzyło. To ja go otworzyłam, przeczytałam. To na moich oczach zniknął, lecz wciąż jest we mnie wahanie w jego sprawie. Nie umiem tego racjonalnie wyjaśnić. Po prostu jest. Właśnie jest.
Nie wiem co robić? Pierwszy raz w swojej esencji na tym świecie nie wiem co zrobić z moim życiem. Mam wybór. Zostać lub wrócić stamtąd skąd przyszłam. Niby chcę już niby wracać ale niczego tutaj nie przemyślałam. Dalej mam mętlik w głowie. Niczego ważnego w swoim istnieniu nie zmieniłam. Wciąż jest tak jak było. Więc dla mnie odpowiedź jak na razie jest prosta. Zostaję tutaj jeszcze przez jaki czas, ale wiem, że na pewno wrócę tam gdzie moje miejsce.
Ten dom wydawał mi się właśnie taki. Gdy jeszcze tam byłam miałam wrażenie, że tam pasuję i jestem potrzebna. Dlatego też postaram się poznać Crow'a i Octavię bardziej niż dotychczas. Zależy mi na tym. Jednak jak na razie nic więcej nie mogę o nich powiedzieć. Nic złego ani dobrego. Znam je kilka zaledwie dni, rozmawiałam z nimi chyba jedynie dwa razy. Mało...
Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęły płynąć mi łzy. Przecież o niczym takim nie myślałam aby mogły się one pojawić. Nie zważając na to przecieram dłońmi oczy., jednak to tylko krótkotrwały skutek. Po chwili na miejsce wpływają nowe.
- Ale ja jestem głupia.
Nikt mi nie musi tego mówić. Sama o tym wiem, Przez słone krople czuję się strasznie zmęczona. Daję się ponieść chwili i zasypiam.
***
Donośny ryk niedźwiedzia wypełnił całą przestrzeń a ja jak pod wpływem czaru odzyskałam całą świadomość w jednej chwili. Stanęłam na proste nogi dzięki temu mogłam ocenić sytuację. Tuż przede mną, może kilka metrów stał wilk a przed nim niedźwiedź. Nie to nie było zwyczajne stanie ani ten wilk nie był zwyczajny. Mimo że widziałam te zwierzęta wiele razy to jeszcze ani razu takiego. Oprócz wyglądu przyciągało mnie do niego jeszcze coś. Jakaś niewidzialna siła. Zachowywały się jakby mnie tu nie było. Wilk chyba jeszcze mocniej zarył się pazurami w ziemię. Zawarczał na większego drapieżnika. Nie wiem czemu ale przypominało mi to wyzwanie przeciwnika. Mniejsze zwierzę przypadło do ziemi z napiętymi mięśniami. W każdej chwili gotowe do ataku. Niedźwiedź stanął na tylnych łapach. Pierwszy raz znalazłam się w takiej sytuacji.
Co czułam? Przerażenie, strach? Tak na pewno mi towarzyszyły. Ale co się dziwić, nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji. Przez głowę przelatywały mi rożne myśli, plany co zrobić. Żadne nie wydawało się w tej chwili potrzebne ani słuszne. Wiedziałam, że jeśli któreś zaatakuje na pewno otrzymają dużo ran. W najgorszym przypadku jedno z nich umrze. Nie, nie chcę dopuszczać tego do siebie.
Jak pod wpływem impulsu zaczęłam robić kroki. Postanowiłam, że muszę im przerwać. Nie chcę aby żadnemu z nich coś się stało. Nie, bardziej nie chcę aby stało się coś temu wilkowi. Dlatego ich powstrzymam, nawet jeśli będę potrzebować do tego magii. Zrobię coś co ich powstrzyma...
Witam.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Przepraszam że taki krótki. Postaram się żeby te, które ukażą się w czasie wakacji były o wiele dłuższe. Muszę też poinformować jeszcze o tym, że bardzo możliwe jest, to że rozdziały będą ukazywać się w różne dni a nie tak jak było, że zawsze we wtorek. Ale postaram się aby były wciąż w tym terminie. Zobaczymy. Ugh... coś w dzisiaj dużo powtórek jednego słowa...
Pozdrawiam Syntry