wtorek, 24 marca 2015

5. To czego mi brakowało.

                Idę szukając jednej osoby, tym samym poznając nowe tajemnice tego domu. Wszędzie panował mrok i brak żywej duszy - tak jakbym tylko ja tu była. Szukałam i szukałam a nic nie znalazłam jak do tej pory. Chciałam tylko zabić ten niemiłosiernie nudny czas a wyszło na to, że z każdym kolejnym krokiem gubię się coraz bardziej. Miałam tylko zamiar porozmawiać z Jackiem lub znaleźć jakąś biblioteczkę z książkami albo coś gdzie mogłabym malować - na przykład jakiś czysty notes i ołówek, no w ostatnim przypadku może być fortepian. Dawno już nie grałam, ile to już czasu minęła? Rok, dwa a może więcej. Zostawiałam go wtedy kiedy zaczęły się problemy, musiałam uciekać a nie miałam za dużo czasu, by zabrać wszystkiego. Zamierzałam kupić kolejny ale znów zmieniałam miejsce pobytu. A teraz? Jestem bezpieczna, mogę o nic się nie obawiać a ten dom stał się  małą cząstką nowego życia. Zdobyłam dobrego przyjaciela, który mi pomaga z jakiegoś nieznanego mi powodu.
                Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy znalazłam się przed dużymi drewnianymi drzwiami. Delikatnie uchyliłam je i weszłam do środka. Promienie słońca wpadały do pokoju przez wielkie okno a tym samym oświetlając go. Pokój był w barwie ciemnej zieleni, cała prawa ściana od drzwi to jasne regały, na których znajdują się niezliczone księgi. W lewym kącie przed wejściem a koło okna stała kanapa z dwoma krzesłami z białego drewna odbite w niektórych miejscach czarnym materiałem a po środku nich stolik tego samego koloru. Teraz dopiero zauważam gdy zamknęłam drzwi za sobą biały drewniany fortepian.
                Podeszłam do niego, przejechałam ręka po instrumencie a późnej po klawiszach a w powietrze wydobył się delikatny dźwięk. Zrozumiałam jak bardzo mi brakowało tych odgłosów. Wiem, że nie powinnam używać go bez zgody, ale tak mnie do niego ciągnie... usiadłam na ławeczce tuż przed nim. Zagram przez chwilę, nic nie może się stać. Położyłam palce na białych klawiszach a niektóre na czarne, nacisnęłam na jeden a on wydał delikatny odgłos, później kolejny i kolejny. Nawet nie zorientowałam się kiedy zaczęłam grać jedyną muzykę, która była bliska mojemu sercu. Słyszałam ją kiedyś, gdy miły kobiecy głos śpiewał tuż nade mną. Opowiada historie dwójki ludzi - na początku dla siebie wrodzy - konkurowali, spotykali się niemal codziennie a nienawiść przerodziła się w przyjaźń. Następnie zrozumieli, że nie mogą bez siebie wytrzymać ani chwili, obydwoje myśleli o sobie - pragnęli siebie. Zakochali się, poślubili a ich życie trwało dalej. W tym momencie skończyłam, oderwałam się od klawiszy. Odetchnęłam a na twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Piękna melodia.  - Odwróciłam się natychmiast w stronę dobiegającego głosu, a oczom ukazał się nie kto inny niż Jack. Kiedy on tu przyszedł? Nawet nie zauważyłam. - Kiedyś już słyszałem równie podobną piosenkę, tyle że miała słowa...
- Długo już tu jesteś?
- Z jakieś pięć minut, ale nie miałem siły by Ci przerwać Syntry. Wyglądałaś na szczęśliwą. Chyba nic się nie stało, że tu przyszedłem?
-Nie skądże, w końcu to Twój dom. - Uśmiechnęłam się delikatnie, tak po prostu z samej siebie. - Nawet lepiej, że przyszedłeś nie miałabym już siły dalej Cię szukać. Chciałam trochę porozmawiać...
- Tak? -  Wydał mi się trochę zaskoczony tym faktem co mu przed chwilą przedstawiłam. - A o czym chcesz porozmawiać?
- Mam kilka pytań, które cały czas nie dają mi spokoju. Nie mogę przypomnieć sobie czegoś ważnego, a Ty z pewnością mnie zrozumiesz. Postarasz się ... i mam jeszcze małą prośbę - dodałam z lekkim wahaniem w głosie.
- To zamieniam się w słuch, ale może jeszcze przed tym usiądziemy. Raczej nie będziemy stać tu tak przez cały czas, prawda? - Przytaknęłam na zgodę, wstałam od fortepianu po czym opadłam bezwładnie na jeden z  foteli. Mimo, że przed chwilą miałam szczęście wypisane na twarzy ono znikło w ułamku sekundy a na jego miejscu pojawił się poważny wyraz twarzy. Nie miał w sobie nic wesołego, brak żadnych emocji - idealna maska.


Witam!
Jest i 5 rozdział... miał być o wiele dłuższy ale stwierdziłam, że wprowadzę małą tajemnice na następny a zamiast tego dodam coś innego. Nie zawsze wszystko trzeba wiedzieć od razu. Rozmowa będzie dopiero w kolejnym... 
Pozdrawiam Syntry

4 komentarze:

  1. Heej. W końcu jest :) Trochę późno piszę, ale jestem :p Rozdział świetny, ale dość krótki :c Ale nieważne, czekam na next'a. Można wiedzieć kiedy dodasz? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, wiem jest krótki. Taki wyszedł niestety, postaram się aby następny był dłuższy. A jeśli chodzi o kolejny rozdział powinien jak zwykle ukazać się we wtorek za tydzień czyli 31 marca :)

      Usuń
  2. Opowiadanie bardzo krótkie, lecz ciekawe. Niestety muszę już uciekać, wiec nie zostawię po sobie zbyt długiego komentarza.
    Jedna rada, mam nadzieję, ze się nie pogniewasz.
    Pisz dłuższe rozdziały, a będzie je lepiej czytać :)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie:
    http://vampireandmillionaire.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że się nie pogniewam.
      Krytyka i własne zdanie bardzo sobie cenię tak samo ludzi, którzy je posiadają oraz umieją zrozumieć daną sytuacje nie bojąc się konsekwencji.
      Obiecuje, że postaram się pisać dłuższe rozdziały jeśli to zadowoli czytelników.

      Usuń